Policja ustaliła tożsamość mężczyzny, którego ciało wyłowiono z Bystrzycy, w rejonie ulicy Romera. Zwłoki zablokowały rów melioracyjnym odprowadzającym wodę z ogródków działkowych.
Dzisiaj przed południem, pracownik zajmujący się oczyszczaniem tego terenu postanowił sprawdzić dlaczego woda przestała odpływać do Bystrzycy. Przy przepuście zauważył dywan.
Okazało się, że w dywanie zawinięte były zwłoki człowieka. Mężczyzna natychmiast zawiadomił policję.
W wydobyciu zwłok z wody pomagali strażacy. Dywan został rozwinięty już w obecności prokuratora. Denat był owinięty workiem. Miał skrępowane nogi.
Strażacy położyli ciało na ścieżce rowerowej. Tam biegły z zakładu medycyny sądowej dokonał wstępnych oględzin.
- To mężczyzna prawdopodobnie w wieku od 40 do 60 lat - poinformowała Renata Laszczka-Rusek, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Nie miał widocznych poważnych obrażeń.
Przy zwłokach nie było też dokumentów. W wodzie były co najmniej kilka dni.
Dokładne przyczyny zgonu i czas przebywania w wodzie ustali dopiero sekcja zwłok, która zostanie przeprowadzona w najbliższych dniach. Biegli odpowiedzą też na pytanie czy mężczyzna został do wody wrzucony żywy.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa. Wszystko wskazuje na to, że wrzucając ciało do wody, ktoś chciał zatrzeć ślady po zabójstwie. Zwłoki najpierw mogły płynąć nurtem, potem zablokowały je gałęzie.
Po południu nurkowie jeszcze raz przeszukali teren w pobliżu znalezienia zwłok. Szukali fragmentów odzieży bądź narzędzia zbrodni. Niczego podejrzanego nie znaleźli. Funkcjonariusze przeczesali też okoliczne zarośla.